Malowanie w domu - jak się to robi ?
Autorem artykułu jest Alek
Generalnie większość właścicieli mieszkań i domów ma wyobrażenie o tym co trzeba zrobić aby odświeżyć ściany po kilku latach mieszkania. Trzeba wynieść lub zabezpieczyć meble, zdjąć ze ścian co się da i położyć nową farbę. Jak samemu zrobić to wygodnie, sprawnie i zaoszczędzić znaczne kwoty na malarzach? Poniżej praktyczne wskazówki
Na wstępie chciałbym podkreślić , że możemy sobie oszczędzić istotnych wydatków na zatrudnianiu malarzy i kupowaniu farby o komputerowo ustalonym kolorze jeśli tylko nie jesteśmy całkowicie zagonieni pracą zawodową, dysponujemy jednym lub dwoma wolnymi weekendami i odrobiną ochoty. Dobrze też jest móc podzielić malowanie przykładowo parteru domu na dwa etapy np. w jeden weekend salon z kuchnią, a w drugi np. łazienka, korytarz i ewentualna sypialnia. Łatwiej będzie nam zorganizować robotę i rodzinie przeżyć. Taki układ umożliwia przesuwanie mebli lub przenoszenie rzeczy w obrębie kilku metrów jednej kondygnacji bez uciążliwego biegania po schodach. Choć niewątpliwie najlepiej robić malowanie gdy rodzina wyjeżdża na urlop lub długi weekend z dziadkami.
Zaczynamy zatem od wyniesienia lub przesunięcia ciężkich mebli do sąsiadujących pomieszczeń. Jeśli łóżka czy szafy nie można zabrać gdzie indziej, zabezpieczamy je folią malarską, jeśli tą najcieńszą to co najmniej dwukrotnie złożoną (łatwo się dziurawi). Opróżniamy pokój także możliwie z wszelkich pozostałych sprzętów. Zdejmujemy firankę i zasłony wraz z karniszami oraz ewentualne rolety materiałowe wewnętrzne. Tutaj praktyczna uwaga. Zdemontujmy tylko łatwo do zdjęcia części karniszy i mechanizmu rolet. Stratą czasu jest całkowite wykręcanie wsporników wraz ze śrubą mocującą do ściany. Często śruby te ciężko się odkręcają i po paru próbach główkę śruby mamy „wyrobioną” więc ciężko będzie ją w ogóle odkręcić. Zamiast pocić się i rzucać mocne słowa zostawmy je w spokoju. Nasz syn, wnuk lub przyszły właściciel „lokalu” też musi mieć coś do roboty. Wsporniki wygodniej jest zabezpieczyć taśmą malarską. Po malowaniu szybko ją zdejmujemy i równie szybko zakładamy karnisze. Podobnie jest z włącznikami, gniazdkami elektrycznymi i wszelkimi innymi trudnymi do ściągnięcia ze ścian przedmiotami. Lampy na suficie także broń Panie Boże nie ściągamy (porażenie prądem zdarza się nawet najbardziej pewnym siebie, domorosłym fachurom). Robimy tak: dookoła krawędzi mocowania lampy przy suficie (na ogół jest to okrągły płaski „spodek”) lepimy szeroką taśmę malarską (5 cm) tak aby część taśmy wystawała wolna w dół. Wtedy do wystającej części taśmy przylepiamy ucięty kawałek folii malarskiej (lub odpowiedniej wielkości przeźroczysty worek foliowy) tak aby otoczyć nim całą lampę z góry na dół (brzegi osłony z folii też sklejamy ze sobą aby się lampa nie odkryła). A więc lampę też już mamy zabezpieczoną przed zachlapaniem. Trudniejszy przypadek stanowią kinkiety. Pozostawienie ich na ścianie znacznie utrudnia szybkie malowanie ściany wokół nich. Te lampy zatem lepiej całkowicie ściągnąć - są na ogół na wysokości twarzy więc się nie umęczymy jak z lampą sufitową.
Następnie praktycznym posunięciem jest ściągniecie skrzydła drzwi z zawiasów i bezpieczne ich odstawienie ich do innego pomieszczenia. Dzięki temu drzwi się nie pobrudzą i nie będą zawadzać w trakcie malowania. Kolejnym etapem jest zabezpieczenie kawałkiem folii malarskiej i taśmy malarskiej parapetów i grzejników, oraz samej taśmy - brzegów okien, futryny drzwi, listwy przypodłogowej i ścian na styku z sufitem (o ile ściany mają inny kolor niż sufit). Na podłodze możemy już rozłożyć mocną folię malarską (lub droższą „plandekę” malarską).
Właściwie moglibyśmy już przystąpić do samego malowania lecz aby rzecz poszła sprawnie, teraz właśnie musimy dobrze obejrzeć fakturę ścian i sufitu. Jeśli są w nich dziury, nierówności, odpadający tynk lub miejsca zanieczyszczone klejem (np. po zdarciu naklejek lub innych ozdób ściennych) to w miejscach tych musimy przy pomocy sztywnej szpachelki zeskrobać cały brudny lub słabo trzymający się tynk. Jeśli powstałe dziury do zaszpachlowania są głębsze niż 5 mm najlepiej w pierwszej kolejności zasmarować je gipsem lub tynkiem gipsowym a gdy wyschnie tj. po min. kilku godzinach (za wyjątkiem gipsu szybkoschnącego) masą szpachlową. Najlepiej posłużyć się do tego celu gotowymi (bez rozrabiania w wodzie) masami akrylowymi. Po wyschnięciu trzeba szpachlowane miejsca gładziutko wyszlifować. Można do tego użyć papieru ściernego lecz jeszcze lepszy jest rodzaj małej „pacy” do szlifowania, na którą zakłada się rozciągnięty pasek drobniutkiej siatki do szlifowania. W marketach budowlanych lub sklepach z farbami jest spory wybór tego rodzaju produktów. A zatem gdy ściany mamy już naprawdę przygotowane.
Pozostaje malowanie. Zaczynamy od szybkiego pomalowania tylko silnie pobrudzonych miejsc (przy włącznikach, w ciasnych korytarzach, przy kominku itp.) oraz miejsc szpachlowanych. Jest to niezbędne gdyż bez tego wstępnego malowania ww. miejsca odróżniały by się odcieniem od reszty ściany po malowaniu zasadniczym. Gdy ściany schną my możemy w tym czasie pomalować sufit. Ponieważ sufit na ogół chcemy mieć biały wystarczy tylko dobrze rozmieszać farbę w wiadrze. W amatorskich warunkach najlepiej zrobić to przy pomocy wiertarki zaopatrzonej w mieszalnik tj. pręt metalowy z rodzajem „koszyka” na końcu. Mieszalnik ten za małe pieniądze także dostaniemy w marketach budowlanych i sklepach z farbami. UWAGA! Nie wolno się pomylić i kupić mieszadła do zaprawy – to ciężki sprzęt o dużym oporze kręcenia - wiertarka szybko wysiądzie. Musi to być mieszalnik do wiertarki i do farby. Po założeniu mieszalnika do wiertarki wkładamy go do wiadra z farbą i kręcimy minutę lub dwie w lewo i prawo. Potem aby wygodnie zmyć farbę z mieszalnika najlepiej włożyć go do drugiego wiadra z samą wodą i ponownie zakręcić w obie strony. Dzięki temu farba nie zaschnie i nie musimy biegać z ociekającym mieszalnikiem do łazienki. Rozmieszaną farbę najlepiej przelać do wcześniej zakupionego prostokątnego wiadra malarskiego na farbę, do którego wstawiamy specjalną kratkę malarską. Służy ona do zebrania z pędzla lub wałka nadmiaru farby po ich zamoczeniu w tejże właśnie. Niewielka inwestycja w wiadro malarskie się opłaci, gdyż wygodnie wchodzi do niej wałek (w odróżnieniu od wiader okrągłych).
Wałek polecam do wszelkich powierzchni większych niż kilka metrów kwadratowych – praca pójdzie szybciej. Aby sprawnie nałożyć farbę na górne części ścian i sufit, do wałka należy dokupić trzonek teleskopowy (rurka w rurce z końcówką do założenia na trzonek wałka). Za to potem idzie migiem. Po wydłużeniu trzonka bez problemu i latania po drabinach wymalujemy wałkiem sufit. Ściany też pójdą bardzo szybko. Ważne tylko aby daną płaszczyznę, na której nie ma krawędzi lub załamań (cały sufit lub jedna ściana) wymalować szybko zanim wyschnie farba nałożona na początku tej płaszczyzny. Przy czym kanty miedzy ścianami lepiej wymalować dużym pędzlem i zanim farba wyschnie resztę powierzchni wałkiem. Ważne też aby po wyschnięciu sufitu, jego brzegi zabezpieczyć taśmą malarską (farba z kolorem ze ścian nie ubrudzi nam sufitu). Co do ścian to istotna jest kwestia zabarwienia farby białej na żądany przez nas kolor. Można oczywiście zapłacić ciężkie pieniądze za komputerowo sterowane przygotowanie farby w odpowiednim kolorze. Lecz jest też sposób o wiele prostszy. Wystarczy na stoisku lub w sklepie z farbami kupić barwniki/koloranty, wlać je do farby białej i dokładnie wymieszać przy użyciu ww. mieszalnika z wiertarką. Pojemnik barwnika wystarczający do zabarwienia wiadra 10 litrów farby kosztuje pięć lub ciut więcej złotych a paleta dostępnych w sklepach kolorów, powinna zaspokoić gusta każdego inwestora. Co więcej przy użyciu odpowiednich kombinacji barwników, „fabryczne” kolory można samemu „ocieplać” np. żółtym lub ochładzać np. niebieskim. Gdy chcemy sprawdzić jak kolor naprawdę będzie wyglądał na ścianie, malujemy mały placek w miejscu niewidocznym na co dzień np. za szafą, za łóżkiem. Następnie aby nie tracić niepotrzebnie czasu, suszymy go kilka minut suszarką do włosów. Wtedy widać jak ściana będzie wyglądać na finale. To naprawdę fajna zabawa. Można się wykazać i uzyskać świetną satysfakcję gdy widoczny będzie efekt końcowy po skończonej robocie.
Jeśli po jednokrotnym nałożeniu i wyschnięciu farby widoczne są smugi, niejednolity kolor lub inne defekty trzeba nanieść kolejną warstwę przykładając się nieco solidniej do precyzji wałkowania. Na tynkach całkowicie nowych, nigdy nie malowanych oraz starych, zniszczonych, przed zasadniczym malowaniem farbą należy tynk zagruntować tzn. zamalować dostępnym w sklepach gruntem malarskim rozcieńczonym pół na pół z woda lub farbą.
Gdy malowanie jest skończone myjemy bardzo dokładnie wszystkie wiadra i narzędzia (wałek kręcimy pod ciepłą wodą tak długo aż zacznie lecieć z niego czysta woda), ściągamy wszystkie zabezpieczenia z taśmy i folii i porzucamy je na folii kryjącej podłogę. Możemy teraz kilkoma sprawnymi ruchami zwinąć folię z podłogi, wyrzucić ją i mieć pokój gotowy do założenia drzwi i uzbrojenia ścian z powrotem w karnisze, kinkiety itp. Idzie to szybko. Warto jeszcze tylko sprawdzić czy są miejsca wymagające doczyszczenia mokra gąbką.
UFF! Malowanie skończone !
A jak samodzielnie wyszlifować drewniane powierzchnie np. słupy i krokwie na poddaszu, piszę w artykule „Wyszlifuj sam słupy na glanc!”
---
Alek
http://majsterkujewdomuiogrodzie.blogspot.com
Artykuł pochodzi z serwisu
www.Artelis.pl